I oto za nami kolejny wieczór w Fenomenalnej.

Tym raz już bardzo urlopowo. Nadejście okresu wakacyjnego widoczne było między innymi we frekwencji - w szczytowym okresie doliczyłem się zaledwie 13 graczy: z Chaosa, Shoguna, Robali oraz ... oczekujący Marcin ;).

Lords of Waterdeep

Najwcześniej zebrała się ekipa 3 podejrzanych indywiduów walczących o wpływy w Waterdeep. Cała rozgrywka wraz z tłumaczeniem zasad zajęła nam ok. 90 minut. Między innymi za tę prostotę (ale nie prymitywizm) pozwalającą szybko podejmować decyzje tak lubię tę grę. Po 8 rundach mój lord punktujący za budynki, których zbudowałem chyba z 6 dał mi zwycięstwo, ale pozostali gracze również zebrali sporo punktów. W pewnym sensie znów zaskoczyła mnie niewielka liczba zagranych obowiązkowych questów, czyżby było ich w talii intryg zbyt mało? Dobierałem intrygi, dobierałem a jakoś trafiłem tylko raz.

Shogun

Mniej więcej w czasie, gdy obok zbierały się potęgi chaosu (nie licząc Szczura), ruszyli na wojnę daimio Piotrsmu, Nozetsu, von Mansfeld i ja. Jak zwykle walki toczyły się ze zmiennym szczęściem. Niekiedy spore grupy samurajów zamiast brać udział w bitwie udawały się do lasu (tj. wieży) by tam czekać na lepszą okazję. Szczęśliwie udało mi się skoncentrować wojska w dwóch zasadniczych regionach. Pod koniec drugiego roku uzyskałem, stosując terminologię Twilight Struggle ;), kontrolę nad jednym z regionów, zdecydowaną dominację w drugim i jeszcze obecność w trzecim. Mogło być lepiej, gdyby w ostatniej bitwie (ok. 40-50 kostek wrzuconych i w wieży) część wojska miast bić się nie poszła w krzaki. Mogło być też gorzej, gdyby potem nie wyszli bronić prowincji przed chłopskimi rewoltami - a zima była wyjątkowo ciężka (-7) - niektórzy daimio publicznie podważali wręcz sens zbierania ryżu ;)

Na koniec jednak udało mi się zwyciężyć minimalnie wyprzedzając Piotrasmu.

Chaos in the Old World

Jak zwykle nic nie wiem na temat zmagań w których nie brałem udziału ;)

7 Cudów Świata

Skład do 7 Cudów zebrał się już pod koniec wiosny drugiego roku. Biedak Marcin musiał czekać jeszcze chyba z godzinę, nim Shogun dobiegł końca, ale przynajmniej zdążył poznać coś nowego ;)

Nowi gracze, czyli Nozetsu i Marcin, zasiedli pomiędzy von Mansfeldem i Chmurnikiem, co miało pewne znaczenie - jak wiadomo w 7 Cudach nie jest całkiem obojętne kto obok kogo siedzi. W rezultacie wyniki mniej więcej odzwierciedliły doświadczenie w grze. Może nie całkiem o to chodziło, ale mam nadzieję, że wszystkim grało się przyjemnie.

Von Mansfeld postawił na brutalną siłę militarną. Wygrał w ten sposób wszystkie konflikty w każdej erze. Marcin i Nozetsu konkurowali w budowlach cywilnych. Wybudowali ich zdecydowanie najwięcej. Ja natomiast skupiłem się na rozwoju nauk wszelakich. Mam wrażenie, że zdecydowała końcówka. Wygrałem minimalnie (54)przed von Mansfeldem (52). Nozetsu (36) z Marcinem (37) szli łeb w łeb.


Fenomenalną opuściliśmy ok. 22:20. W owym czasie zebrał się już komplet do Rex: Final Days of an Empire na następny czwartek ;)

© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl

Początek strony