zaczęła się nieco wcześniej niż zwykle od
z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu kategoryzowanej jako gra kooperacyjna. Partyzantka i partyzanci rozpoczęli powstanie ok 16:15, po sprawnym wytłumaczeniu zasad przez Berenice. Już w pierwszym starciu z Moskalami odczułem na własnej skórze czym jest owa "kooperacyjność" w 1863 tracąc niemal wszystkie punkty chwały na rzecz Nikodema - trzeba sprawdzić rzetelność wydawcy Dziennika Narodowego ;) Walki miały kilka zwrotów, lecz ostatecznie wygrał albo Patryk albo Nikodem (a na pewno mój Alzheimer).
Jak się trafi okazja, znów z przyjemnością zagram.
Mimo, że w nieco innym składzie niż początkowo planowano ;) udało się obsadzić każdy z 6 rodów.
Początkowo niemal wszyscy pretendenci do Tronu skupili się na "ogarnięciu" najbliższej okolicy i konsolidacji sił. W pierwszych turach jedynie na samym południu rozgorzały cięższe walki, gdzie Lord Patryk Baratheon usiłował wydrzeć Lordowi Denisowi Tyrellowi Reach z przyległościami. Nim minęła tura do zmagań włączył się Lord Przemek Martell najwyraźniej z zamiarem zgniecenia różanego sąsiada (do spółki z Jeleniem). Początkowo agresorzy odnieśli pewne sukcesy, jednak z czasem lord Denis zdołał jednak obronić swe włości rodowe a nawet ruszyć (zwłaszcza Lorasem) na wschód. W wyniku powyższych zmagań talia Tyrellów obróciła chyba ze trzy razy ;)
Lord Nikita Stark korzystając z panującego na północy względnego spokoju opanował cały obszar na północ od Fosy Cailin (którą dość wcześnie zajął Lord Michał Greyjoy von Mansfeld) oraz Orle Gniazdo z większością Doliny Arrynów. Dopiero, gdy zbrakło obszaru do ekspansji, zdecydował się na dwa równoległe uderzenia - jedno na Barathenów, drugie na Greyjoyów. Oba natarcia przebiegały ze zmiennym szczęściem. Orle Gniazdo przechodziło z rąk do rąk (także przejściowo pod władzę Krakena), lecz ostatecznie pod koniec gry Wilkor pozostał na wschodzie mniej więcej na pozycjach wyjściowych. Natarcie wzdłuż zachodniego wybrzeża Westeros rozpoczęło się wprawdzie od dość niefortunnego szturmu na Fosę Cailin. Wkrótce jednak, gdy do walki z Greyjoyami włączyli się Lannisterowie, Starkom udało się zająć ów ważny zamek.
Lannisterowie natomiast niemal do końca gry nie toczyli bojów. Lord Paweł Lannister zawarł życzliwy pakt o nieagresji z Tyrellami oraz solidnie zabezpieczył się od północy między innymi blokując flotę Krakenów w Zatoce Żelaznych Ludzi. Po napaści Wilkora na Fosę, Lannister uznał, że nadszedł czas na atak. W decydującej bitwie morskiej pod Pyke Tyrion odesłał Victariona do domu. Po tej porażce upadek Greyjoyów był już tylko kwestią czasu - zwłaszcza w obliczu dość zgodnej współpracy Starków z Lannisterami. W każdym razie Kraken tanio skóry nie sprzedał.
W wyników powyższych wydarzeń pod koniec 10 tury Lwy dysponowały 6 zamkami. Wprawdzie nie wyszedł im szturm na Królewską Przystań, by zakończyć rozgrywkę zdecydowanym akcentem, lecz w aktualnej sytuacji nie miało to większego znaczenia. Tzn. miało - prestiżowe ;) Nowym królem został tym razem Paweł Lannister :)
Równolegle do GoTa na tym samym stole przebiegał Die Macher. Niestety nie mogę zrelacjonować, jak wyglądały zmagania na niemieckiej scenie politycznej, ponieważ parcie na Żelazny Tron nie pozostawiało zbyt wiele swobody na buszowanie po okolicy i wycieczki po komitetach choćby najbardziej obiecujących partii ;) Poprzednio próbowałem równolegle do GoTa grać w Dominiona i tak średnio to wyszło ;)
A właśnie - wracając do Dominiona ;) Po skończeniu GoTa stało się jasne, iż Die Macher jeszcze trochę potrwa ;) Swoją drogą widać, że są gry, które trudniej wytłumaczyć i potem rozegrać od Gry o Tron ;) Wtedy właśnie król Westeros oraz królowie uzurpatorzy (z wyjątkiem Przemka, którego czas już się skończył) zasieli do rzeczonego Dominiona. Partię z dużą przewagą wygrał Patryk. Co ciekawe, była to jego pierwsza gra, więc wynikiem tym zasłużył na szczególne uznanie :)
Pierwszy Dominion nie wystarczył na wyczekanie Die Machera, więc rozegraliśmy jeszcze jednego i właściwie na tym planszowanie czwartkowo-piątkowe, się skończyło, gdyż zarówno towarzystwo "polityczne" jak i "Westeros" były już zdziesiątkowane i ogólnie wyczerpane ;)
Do zobaczenia za tydzień :)
PS.: Powrót do domu miałem z dodatkową atrakcją niespodzianką, ale to już inna historia ;)
© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl