GoT w Agresorze

Walkę o Żelazny Tron rozpoczęliśmy w piatek mniej więcej o czasie.

Dla mnie osobiście była to najzupełniej unikalna rozgrywka z dwóch powodów. Po pierwsze zostałem wyeliminowany przez Lannisterów zanim jeszcze zacząłem grać. Wiem oczywiście, że w GoT nie ma ziemi niczyjej. Ned Stark też to wiedział... Obecni na spotkaniu rozumieją o co chodzi ;)

Po drugie, już jako duch zmarłego lorda, starałem się dopomóc nowym graczom. Krakenowi aż nazbyt skutecznie. Na szczęście wkrótce poszedł (a właściwie poszła) swoją drogą. Następnie przez chwilę doradzałem Tyrellowi. Szybko jednak zorientowałem się, iż ten wcale nie potrzebuje podpowiedzi. Na końcu dotarłem do Baratheona i... możliwe, że swoimi światłymi "radami" przyczyniłem się do upadku królewskiego rodu ;)

W wielkim skrócie (od północy):

Lord Stark dogadał się z Krakenem i ruszył na południe przez Wąskie Morze rozpoczynając konflikt z Baratheonem. Jednak wobec poźniejszych sukcesów Greyjoya uderzył również po zachodniej stronie wbijając skutecznie (choć nie bez kłopotów) tradycyjny nóż w plecy żelaznych ludzi. W wyników rozproszenia sił Greyjoyów angażowanych także w walki z Lannisterami przejął wkrótce graniczne zamki w tej okolicy.

Lady Greyjoy zdecydowała się już w pierwszej turze usunąć Lannisterów z Riverrun. Wkrótce jednak zatrzymała ofensywę mimo realnych szans na zdobycie Lannisportu. Urażony Lew nie był w stanie przełknąć goryczy porażki i do końca gry skupił się na eksterminacji Krakenów - ze zmiennym szczęściem. Ostatecznie (w rezultacie mimowolnej współpracy ze Starkiem) osiągnął pewne efekty.

Tymczasem lordowie południowi zgodnie współpracowali. Ofiarą tego sojuszu padła Lady Baratheon, która choć się dwoiła i troiła nie mogła skutecznie opierać się równoczesnym atakom Tyrellów, Martellów i Starków. Ci ostatni jednak, dostrzegając zagrożenie płynące z południa wsparliby wysiłki Jelenia (w tym wypadku właściwe łani...), lecz... nikt nie wezwał ich wsparcia w kluczowym momencie bitwy morskiej toczącej się przy brzegach Smoczej Skały...

Dzięki wsparciu Róż (zupełnie "ahistorycznemu") Książę Doran zdołał zdobyć pewną przewagę (5 zamków) - w tym Królewskiej Przystani. Pewnie nie na długo, gdyż lord Tyrell snuł już podstępne plany podbicia południowo-wschodniej części Westeros...

W tym momencie musieliśmy przerwać ze względu na ograniczony czas gry w Agresorze. Lordowie jednomyślnie podjęli decyzję o niekontynuowaniu gry, wobec braku możliwości ustalenia następnego terminu w tym samym składzie w niedalekiej przyszłości. Prawdopodobnie lepszym rozwiązaniem na następną Grę o tron będzie prywatne spotkanie w domu lub zdecydowana deklaracja kontynuacji w kolejnym terminie przez wszystkich lordów.

© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl

Początek strony