Tuchaczewski i reszta zgrai.

Tego wieczora zrobiło się naprawdę tłoczno. Częściowo dlatego, że na mega-stół trafiły cztery gry (z czego trzy zdecydowanie duże) przy których grzało krzesła piętnastu graczy/ek. Częściowo także, ponieważ jednocześnie odbywało się jakieś intrygujące zebranie czy też impreza, która w tajemniczych okolicznościach uzyskała rezerwację na mega stół od ok. 18:30. Prawdę mówiąc zanim zdążyłem cokolwiek wyjaśnić, Pisful i spółka wzięli sprawę w swoje ręce a po chwili "zgromadzenie" zajęło miejsca przy naprędce skleconym z czterech mniejszych drugim mega-stole. Mam tylko nadzieję, że proces negocjacji zakończył się na jedynie powierzchownych obrażeniach ;)

StarWars LCG

Jedną z pierwszych gier, które wystartowały tego wieczora były Gwiezdne Wojny - tym razem w wersji karcianej (LCG). Pisful zachwala StarWars'y, więc przy jakiejś okazji również spróbuję - do Dungeoneer'a już się przekonałem :)

StarWars...
Pisful bardzo nie chciał się znaleźć w kadrze, ale czasem odsunięcie krzesła nie wystarcza Puszcza oczko

Scrabble

W pewnym momencie zauważyłem grupę podejrzanie wyglądających nieznanych osób. Przeczucia mnie nie myliły - to byli "gracze" ;) Tym razem na stół trafiło Scrabble. Może następnym razem coś spoza głównego nurtu?

Amatorzy Scrabble w akcji. W tle (ledwo widoczne) Seasons.
Przyznam, że w te słówka jestem kiepski. Sam nie wiem czy słownik mam taki ubogi czy inteligencja nie najwyższych lotów ;)

Race for the Galaxy

Dla Ani i Ewy (lub w odwrotnej kolejności, bo ciągle myliły mi się imiona - za co jeszcze raz przepraszam) był to "pierwszy raz" w Fenomenalnej. Wyłożyłem na ile potrafiłem zasady Race for the Galaxy i udałem się w stronę Świata bez końca. Jak się później okazało dziewczyny świetnie sobie poradziły. Niestety Alzheimer zabrał mi informację, która zbudowała bardziej okazałe imperium.

Mniej więcej środek rozgrywki. Kilka światów i technologii już wyłożonych... Ewa chyba już wie, co dalej, bo patrzy w obiektyw. Ania skupiona na kartach.

Descent, Seasons

Pasza:

Włodek dziś popsuł Descenta... Nie wiem jak mu się to udało, ale niestety to prawda. Ale i tak dzięki za wieczór, w którym przekozacki Baron został skopany i uwiązany jak małe dziecko w kącie bez możliwości ruchu. Descent od skrajności (Logan - "Nie no, przegięty/niezbalansowany/overpowered ten Smok/Baron/skill/karta") w skrajność (Włodek - "Poddaj się bo i tak nie masz szansy tym Smokiem/Baronem/itp., to szybciej skończymy") :)

Ale w Seasons za to się odegrałem :) I to dwa razy ;)

JolietJake wbrew pozorom nie grał w Descent'a, ale jakoś tak znalazł się "w zasięgu" ze względu na tłok przy mega-stole.
Czyżby w centrum ten przepakowany smok?
Na pierwszym planie Pasza wykonuje manewr w Descent'cie, nieco dalej rozłożony Shogun, za nim widoczne bloczki Strike of the Eagle a na końcu (lupa wskazana) Puerto Rico.

Shogun

Rozmawiałem chwilę z (na oko mocno przeziębionym) PiotremSmu, którego nie wiedzieć czemu ;) wszyscy atakowali. Stąd wiem, iż tryumfował JolietJake. Gratulacje :)

Shogun. Pojedynek wzrokowy Berenice kontra Raajon ;)
Na pierwszym planie Shogun. W tle podłamany Logan ;) - widoczny za wieżą bitewną.

Świat bez końca

Gdy skończyłem wykładać zasady Race for the Galaxy, przeniosłem się w mroki ;) średniowiecza, by rozpocząć tłumaczenie Świata bez końca Asi i Patrykowi. Zajęło mi to dłuższą chwilę. Na dwie osoby gra nie pokazuje niestety pełni potencjału. Ostatecznie gracze, po ok. godzinie grania uznali ją za nieco nużącą. Moim zdaniem warto Śbk dać drugą szansę. Pomimo iż nie należy do moich ulubionych, wielu graczy ją ceni - zwłaszcza ci, którzy unikają negatywnej interakcji oraz oczywiście fani całego cyklu powieści Kena Folletta.

Świata bez końca nie widać (grano na prawo od kadru zdjęcia), ale innych owszem. Najbliżej obiektywu (od lewej) Paweł, Ania i Ewa grają w Puerto Rico, nieco dalej pochyleni nad mapą Kpt. Bomba, Berem i Chmurnik, dalej JolietJake, Raajon, Berenice, Marek oraz PiotrSmu walczą o dominację w Japonii a na końcu mega stołu ekipa Descenta: Pasza. Logan, Pisful i (tu mój Alzheimer wymazał ksywkę). No i oczywiście w prawym górnym rogu spotkanie tajemnej loży ;) o której wcześniej pisałem.

Strike of the Eagle

Sam dołączyłem do przyniesionej przez Kpt. Bombę Strike of the Eagle, która symuluje wojnę polsko-sowiecką głównie w zakresie wydarzeń od kwietnia 1920 roku. Grę widziałem wprawdzie pierwszy raz, lecz zważywszy na doświadczenie w Orle i gwieździe (czyli w pierwowzorze Strike'a) objąłem dowództwo północnego frontu polskiego zupełnie bez obaw. Berem zaplanował ofensywę na Kijów a Kpt. Bomba podjął się ciężaru przeniesienia czerwonej rewolucji na zachód na obu frontach.

Początkowo Sowietom szło jak po grudzie. Na początku drugiego etapu na obu frontach Polacy zdobyli maksymalną inicjatywę. Berem praktycznie usunął jednostki Armii Czerwonej z południa i panował niepodzielnie w okolicy aż do nadejścia Konarmii Budionnego, która też zresztą natychmiast nadziała się na polskie bagnety. Na północy po nieco zaskakujących i nieco fartownych polskich sukcesach losy wojny się odwróciły. Po dwóch mniejszych potyczkach przegranych przez Wojsko Poskie w trakcie dość ryzykownego rajdu na Witebsk oraz załamaniu obrony Głębokiego, Polacy zmuszeni zostali do szybkiego odwrotu po drodze oddając także Mińsk. Odwrót szczęśliwie jednak nie zamienił się w ucieczkę i wszystkie jednostki, choć poszarpane, zdołały uniknąć okrążenia lub też konieczności walki z przeważającymi siłami Sowietów. W takim stanie wojna została zawieszona na czas nieokreślony po rozegraniu dwóch etapów. Z pewnością będzie kontynuowana, lecz nie za tydzień. Możliwe, iż skończy się następnym razem. Możliwe też, że będą potrzebne jeszcze dwa spotkania.

W każdym razie jest to, moim zdaniem, jedna z najlepszych (podobnie jak oryginalny Orzeł i gwiazda) gier wojennych "ever".

Dokładnie w centrum Berem atakuje. Cel ataku zasłania nieostra głowa Raajona ;)
Pierwsze rozkazy wydane.
Na północy Polacy się wycofują. Mińsk jeszcze się trzyma. Na południu Sowieci wtłoczeni w południowo-wschodni kraniec mapy.

Puerto Rico (deluxe)

W tzw. międzyczasie zjawił się Paweł (ksywki nie znam) wraz ze specjalną edycją Puerto Rico i wraz z Anią i Ewą rozpoczął rozbudowę swej kolonii. Choć od samego początku Paweł dał się poznać jako wytrwany plantator, dziewczyny nie dały się zdominować i jak się wydaje (patrząc z boku) bawiły się świetnie. Zresztą po zakończeniu partii zapytałem Ewę o wrażenia i me przypuszczenia okazały się słuszne :) Puerto Rico się spodobało i obie (tzn. Ania i Ewa) będą miały w przyszłości ochotę na więcej. Mam też nadzieję, iż Paweł przynajmniej od czasu do czasu zagości w Fenomenalnej i np. przyniesie swoją wersję "deluxe" - formalnie edycję jubileuszową.

Zdjęcie tego nie oddaje, ale wszystkie elementy najwyższej jakości - zwłaszcza dublony :)
Pierwsi koloniści już pracują
Sytuacja pod koniec gry. Prawdopodobnie skończyła się w wyniku przybycia ostatnich kolonistów.

Fasolki, 7 Cudów Świata, Osadnicy z Catanu

Asi bardzo zależało, żebym napisał, że wygrała wszystko. No cóż, napisać mogę ;), ale co do szczegółów oddam głos JediPrzemo, który b. skromnie wyraża się o sobie w trzeciej osobie ;)

JediPrzemo:

Spotkanie zaczęliśmy w 5-osobowym gronie (Hania, Asia, Jasiek, Gryfius, JediPrzemo) od Fasolek. Gra była dosyć wyrównana, a przeciwnicy jeszcze nie hejtowali siebie (pewnie przez wzgląd na nowych gości), ostatecznie zakończyło się remisem Hani i JediPrzemo, ale wygrana ostatecznie przypadła temu drugiemu- przez ilość pozostałych kart na ręce.

Następnie przeszliśmy do 7 cudów świata, partia szybko przekształciła się w wyścig zbrojeń (jeśli dobrze pamiętam to ostatecznie Gryfius miał siłę wojska równą 9 zdobywając w ostatecznej punktacji 16 punktów militarnych). Asia poszła w produkcję posiadając w sumie 8 kart surowcowych. Jednak tylko 2 osoby zaczęły budowę cudów świata- Jasiek rzutem na taśmę zbudował 1 etap Zeusa Olimpijskiego, a JediPrzemo ukończył piramidę w Gizie zdobywając 20 punktów co przyniosło mu zwycięstwo.

Po 7 cudach, w mniejszym już składzie  zagraliśmy w dodatek do Fasolek, który wprowadza fasolkowe kobiety i dzieci. Tym razem znowu wygrał JediPrzemo, jednak dodatek trzeba będzie jeszcze ograć bo czegoś zabrakło...

Na zakończenie zmierzyliśmy się w Osadnikach z Catanu. Gra była zacięta- co chwila wypadał złodziej, a rozgrywka została zdominowana przez siano i cegły, co wywołało niemałą frustrację. Zwycięstwo odniosła Asia, która błyskotliwym ruchem przejęła najdłuższy szlak handlowy, dobudowała osade i użyła karty technologii- targowiska.

7 Cudów - już trzecia era. Patryk rzuca kartę.
JediPrzemo wyraźnie usatysfakcjonowany kierunkiem rozwoju wydarzeń ;)
Fasolki w akcji.
Początek Osadników...

7 Cudów Świata

7 Cudów cieszyło się tego wieczora niezwykłą popularnością. Paweł (ten od Puerto Rico) wytłumaczył zasady i ogólnie panował nad całością jako mistrz gry ;) Możliwe nawet, iż nie skończyło się na jednej partii. Niestety nie znam szczegółów...

Trwa rozkminianie.
Wyraźnie zadowolona ekipa ;)
II era. Paweł silny militarnie ale i cywilnie, Ewa rozwija naukę, Koleżanka i Kolega po prawej nastawieni raczej bardziej handlowo.

Zdecydowanie nie były to wszystkie rozgrywki, które miały miejsce tego wieczoru. Widziałem jeszcze np. dużą grupę zaangażowaną w Talismana a z pewnością wielu partii zwyczajnie nie odnotowałem próbując radzić sobie z ofensywą Tuchaczewskiego.

W sumie przez spotkanie przewinęło się ok 30 osób i prawdopodobnie był to nasz rekord frekwencji w Fenomenalnej.

Może niektórzy zauważyli, iż naszemu planszowaniu ze sporym zdziwieniem przyglądał się mój "niegrający" kolega (cykał fotki od czasu do czasu), który przyszedł zobaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Zrobiliście na nim spore wrażenie :) W przypływie szczerości wyznał, iż nie spodziewał się spotkać tak otwartych i przyjaźnie nastawionych do otoczenia osób pod którym to stwierdzeniem i ja się zresztą podpisuję :) Dziękuję za wspólnie spędzony czas i zapraszam za tydzień!

© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl

Początek strony