To już jest koniec, czyli subtelne sugestie

Zwykle zanim cyknę fotkę sprawdzam czy ktoś z zainteresowanych ma może coś przeciwko uprzedzając gdzie zdjęcie może trafić oraz zastrzegając możliwość umieszczenia wrednego komentarza Puszcza oczko Otóż tym razem swoje ewentualnie niewinne złośliwości skieruję w nieco inną stronę. Wystarczająco wytrwali czytelnicy znajdą na końcu przynajmniej częściowe wyjaśnienie zarówno tytułu jak i tego niecodziennego (jak na moje możliwości) wstępu. Puszcza oczko

Horror w Arkham

Spotkanie rozpoczęliśmy Horrorem od nieco przydługiego, lecz niezbędnego wprowadzenia Badaczy (Ewy, Ani, Derema, Szymka i Diaxxxa) w przynajmniej wstępne zasady przetrwania w Arkham. W przypadku tej akurat gry uważam, iż próby jednorazowego wyłożenia wszystkich reguł z wyjątkami, specjalnymi zdolnościami i innymi zakrętami byłoby tyleż nużące co nieefektywne i w gruncie rzeczy zbędne. Wystarczy, żeby przynajmniej jedna osoba ogarniała całość. Z tego względu kilka pierwszych tur Badacze odbyli w towarzystwie nadzorcy (w postaci Chmurnika). Później radzili sobie sami ze świetnym rezultatem.

Jak widać 60% badaczy aktualnie przebywa w innych światach.
Tymczasem po Arkham grasują pierwsze potwory.
Ekipa Horroru w komplecie wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Wprawdzie Przedwieczny wybudził się ze snu, jednak musiała być to bardzo przykra pobudka. Itaqua (może nazywał się ciut inaczej) na dzień dobry został poczęstowany dynamitem a w następnej kolejności długimi seriami z thompsona, toporkami, czarami i czym tam jeszcze, co akurat znalazło się pod ręką. Dodatkowo czterech z pięciu badaczy zdobywszy uprzednio błogosławieństwo (po sowitym wynagrodzeniu kapłana trofeami) trafiało już od czwórek, więc biedak Przedwieczny szybko zarobił w rulon. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, iż łatwość  z jaką badacze odesłali monstrum do domu, pozostawiła na graczach wrażenie, iż końcowe wyzwanie jest zdecydowanie zbyt proste, o czym świadczą poniższe komentarze. Od siebie dodam jedynie, że w pewnych konfiguracjach końcowej walki niemal nie da się wygrać - a w każdym razie bez wcześniejszego dobrego przygotowania.

Diaxx:

Nieco się spóźniłem, ale dotarłem na moją pierwszą wizytę. I zdążyłem załapać się jeszcze na Horror w Arkham. Gra nie powaliła, ale w sumie ważniejsze jest towarzystwo, w którym się człowiek bawi. Podsumowując - niecierpliwie wypatruję kolejnej okazji. Wydaje mi się, że ogólny poziom trudności powinien być wyższy - pokonanie tego tzw. Przedwiecznego to była bułka z masłem. Potrzebne jest większe wyzwanie.

Berem:

Ten Arkham jakoś nam wszystkim nie przypasował. Każdy się chyba z tym jakoś krył, ale dążył, by rozgrywka jak najszybciej się skończyła. Firma FFG jak zwykle wyposażyła grę w wiele różnorodnych elementów - szczególnie lubię różniste karty wydarzeń i ekwipunku. Jednak to gra kooperacyjna, a w naszej rozgrywce ta kooperacja nie była ścisła i mimo to poradziliśmy sobie. Wg mnie gra kooperacyjna może byłaby bardziej emocjonująca, gdyby po przeciwnej stronie był obsadzony inny gracz a nie "sztuczna inteligencja".

Mało jest gier tego typu i chyba z tego tytułu nie dziwię się że Arkham w rankingach znajduje się wysoko.

Przedwieczny miota się w konwulsjach w trakcie ostatniej walki.
A to Jenny. Berem znaczy się Puszcza oczko

7 Cudów Świata

Równolegle Asia, Patryk, Eselti, Robert oraz JediPrzemo próbowali zbudować swe starożytne imperia. Z zadaniem najlepiej poradził sobie Eselti dla którego była to zresztą pierwsza gra w Cuda. Poniżej komentarz JediPrzemo. Nie mogę się jednak powstrzymać (choć naprawdę bardzo się staram) od podzielenia się pewnym spostrzeżenie. Otóż zauważyłem ciekawą prawidłowość. Jeżeli w tej samej partii uczestniczą jednocześnie Asia i Przemek a mechanika umożliwia tzw. negatywną interakcję, to przynajmniej dla tej dwójki zasadniczy cel rozgrywki wydaje się ustępować paradygmatowi wymuszającemu działania na rzecz wzajemnej eliminacji Puszcza oczko Dopiero po ewentualnym osiągnięciu tego celu nadchodzi coś w rodzaju refleksji: no tak, jest nieźle, ale właściwie o co w tej grze chodzi i czy jeszcze mogę wygrać? Śmiech

JediPrzemo:

Zaczęliśmy od 7 cudów świata w 5 osób [ciach], gra była dosyć krwawa i udowodniła, że błędne decyzje strasznie się mszczą. Asia i Przemek rozpoczęli między sobą okrutne wojny, a właściwie jedyną osobą, która postanowiła pójść drogą pokoju okazał się Patryk. Ostatecznie jednak wygrał swoją 1 partię Eselti, a Asia gromadząc siłę zbrojną 12 tarcz pokonała w finałowej bitwie Przemka. Tym sposobem udowodniono, że wojna nikomu nie służy, bo zajęli w ten sposób dwa ostatnie miejsca. Reszta graczy jednak zgodnie stwierdziła, ze może z nimi w przyszłości grać.

Stół podczas rozgrywki w 7 Cudów - już 3 era.
Zgadnijcie czyje to miasta Puszcza oczko
Architekci miast w komplecie.

Android Netrunner

Nawet nie zauważyłem, kiedy Pisful z Loganem zdążyli zetrzeć się w walce korporacji z hakerem. Pozostaje mi zamieścić komentarz Pisfula:

Logan, dzięki za grę wstępną Pokazuję język Mam nową chorobę, nazywa się ANDROID NETRUNNER !!!

Mansions of Madness

W czasie, gdy na wschodnim krańcu megastołu Badacze ratowali ludzkość przed niegroźnym, jak się okazało, Przedwiecznym, po zachodniej stronie w tym samym prawie miejscu (tzn. w pobliżu Arkham) i klimacie grano w Mansions of Madness.

Pasza:

No tak... skuliśmy kajdankami, oblaliśmy benzyną i spaliliśmy niewinną kobietę w czasie, gdy Pisful popijał herbatkę z niemieckim hodowcą kóz w domu po przeciwnej stronie wioski. Gdy "wiedźma" dogorywała w zgliszczach swojego domu, Włodek odkrył przed nami tragedię naszych poczynań. No tak... spaliliśmy nie ten dom i nie tego człowieka... Spoko

Ale grało się zaskakująco prosto i szybko (Pisful na solo z najpotężniejszym stworem z dodatku nie wiem czy dostał 4 damage'a :shock: ), ale i tak w plecy. Sporo radości daje ten tytuł, zwłaszcza Włodkowi Puszcza oczko

Rzut oka na elementy.
Niby groza, ale i tak wesoło Uśmiech
Przyjemniaczek Puszcza oczko

Race for the Galaxy

Nie wiem czy powinienem o tym pisać, by nie zszargać swego wizerunku, ale trudno Puszcza oczko Po wytłumaczeniu zasad Horroru usiadłem z JolietJake'iem do Race'a. Zaznaczę, że dla mojego przeciwnika była to pierwsza partia. Dostałem 24 do 39. Zanim rozkminiłem jak to się stało, następnego dnia w trakcie Nocy Gier Planszowych (szczegóły wkrótce) zaliczyłem kolejne lanie 32 do 46. Nie jestem pewien czy wykonałem jakikolwiek po(d)stęp.

Moja ręka to oczywiście ta skromniejsza Puszcza oczko

Caverna

Pogrążony w rozpaczy odnotowałem jedynie, iż przy sąsiednim stoliku rozsiadły się trzy rodziny krasnoludów z Caverną.

Jest tego trochę...
A tu głowy krasnoludzich rodów.

K2

Ledwo doszedłem do siebie po Race for the Galaxy a już nadchodził kolejny cios od JolietJake'a. Wraz z Anią (i bacznie obserwującą rozwój wydarzeń Ewą) postanowiliśmy urządzić piknik na K2. Ponieważ Ania grała pierwszy raz, wybraliśmy na rozgrzewkę coś ciekawszego (zwłaszcza po kaszce z mleczkiem w Arkham), czyli wspinaczkę trudnym podejściem w zimie. I tak nie okazało się to koszmarnie trudne. Wszyscy gracze wprowadzili na szczyt po jednym himalaiście. Jeden nawet zszedł. Tzn. opuścił padół nim nastąpiła poprawa pogody - nie muszę chyba zaznaczać, że nie graliśmy wariantu rodzinnego z kartą ratunkową. Ostatecznie wygrał JolietJake wyprzedzając mnie w końcówce o punkt.

Ania (czerwone) odważnie zmierza na szczyt.
Póki co wszyscy jeszcze w trakcie podejścia.

Robale, Pandemia, Ticket to Ride

W tzw. międzyczasie po zakończeniu 7 Cudów Świata mniej więcej ta sama ekipa kontynuowała rozgrywki.

JediPrzemo:

Robert musiał nas opuścić na jakiś czas więc przeszliśmy do Robali i Pandemii. W tym pierwszym tytule grę można streścić w słowach "fatalne rzuty i złodziejstwo" ostatecznie wygrał Przemek. W "Pandemii" (która Asię znudziła niezmiernie) udało się ocalić świat na 2 tury przed przegraną z powodu braku kart. W przyszłości trzeba będzie zmodyfikować zasady bo gra nie daje wyzwania.

Spotkanie zakończyliśmy Ticket to Ride Europa znowu w 5-osobowym składzie. Partii niestety nie zdążyliśmy skończyć, ale warto zapamiętać, ze Przemek poczuł się pokrzywdzony, ponieważ wiecznie podbierano mu karty w rezultacie w ostatnich 20 minutach wybił się z punktami (dość powiedzieć, że w pewnym momencie miał na ręku koło 30 kart).

Tak mi się zdaje, że znam przyczynę totalnego znudzenia Asi przy Pandemii. Otóż jest to gra kooperacyjna, która niejako z definicji wymaga współpracy z innymi graczami, czyli dajmy na to (wybierając przykład prawie zupełnie losowo) JediPrzemo Puszcza oczko

Robale - Patryk właśnie coś "zjadł".
Pandemia - zarazy bez szans.
Na zdjęciu te 30 kart nie wygląda tak... poważnie.
"Pociągi" w trakcie.
Z powodu "wielkiej" ręki JediPrzemo na planszy chwilowo tylko kilka żółtych wagoników.

Polowanie na Robale

Podobnie jak grającym w "pociągi", tak i JolietJake'owi nie udało się już dokończyć partii Robali - ze mną, czyli z Chmurnikiem (tak dla tych, którzy nie wiedzą). Przyczyna w obu przypadkach była identyczna, czyli zamknięcie lokalu Puszcza oczko

Powyżej "rusztu" cień ręki JolietJake'a po rzucie.

Personel Fenomenalnej wysyłał już od jakiegoś czasu bowiem dyskretne sygnały o treści subtelnie sugerującej przemyślenie możliwości ewentualnego opuszczenia budynku a przynajmniej kawiarni Puszcza oczko Nie żebym miał coś przeciwko "20 dollars" z dobrym nagłośnieniem (czyżby sugestia dot. stylu tekstylnego graczy lub ewentualnie zawartości kieszeni?) lub nagłemu zaciemnieniu Puszcza oczko Powszechnie wiadomym jest przecież faktem, iż Planszoholicy nie tylko "głusi" są na tego rodzaju argumenty, ale też ogólnie niekumaci i wymagają postawienia sprawy wprost. Można np. tak - wtedy wszyscy "zrozumiejom" Pokazuję język.

 

Przy okazji jeden z kolegów wspomniał wzruszająco czułe wyproszenie w inny, oryginalny acz nieco kontrowersyjny sposób... Osoby o wrażliwych uszach: proszę nie klikać.


Tymczasem dziękuję wszystkim za grę (nie wyłączając JolietJake'a) i zapraszam za tydzień - jak zwykle w czwartek. No i oczywiście przesyłam Fenomenalnemu Personelowi specjalne podziękowania za wyrozumiałośćUśmiech

© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl

Początek strony