Z góry przepraszam za pewne braki w relacjach. Grających jest coraz więcej, partie uciekają jedna za drugą - wystarczy chwila nieuwagi (krótsza lub dłuższa - zależnie od konkretnego tytułu czy towarzystwa) i już się przegapiło... Np. z całą pewnością widziałem ludzi przygotowujących się do Carcassonne a w tym wypadku co się odwlecze to uciecze :) Poniżej zapis jednak uchwyconych wydarzeń
Dzięki Berenice i Markowi miałem okazję (w towarzystwie Doreen) poznać Kingdom Buildera. Tłumaczenie zasad tym razem stanowiło krok absolutnie niezbędny wobec niemieckojęzycznej instrukcji. Niestety w pięknym języku Goethego znam jedynie podstawowe rozmówki z naszymi zachodnimi sąsiadami wyniesione z Czterech pancernych.
Gra zainteresowała mnie na tyle, że nieco później rozegrałem jeszcze jedną partię z PiotremSmu i Marcinem. Ponieważ nikt z nas nie znał zbyt dobrze zasad, poprosiliśmy o konsultacje Marka. Między innymi w podstawowej kwestii tzn. kiedy kończy się gra. Na tak postawione pytanie usłyszałem chyba najlepszą odpowiedź "ever": "Jest szybka. Wystarczy pół godziny.". Po chwili Marek zorientował się, po nagłym wybuchu dzikiej radości, że może nie tego rodzaju informację spodziewaliśmy się otrzymać
W tzw. międzyczasie z tzw. Nienacka nadszedł Marcin. Ponieważ akurat nie było wolnych planszoholików do gry, postanowiliśmy w oczekiwaniu na możliwość skompletowania składu zagrać w coś krótszego. W takich okolicznościach dobrze sprawdza się Dominion.
Tymczasem obok potwory niszczyły Tokio. Choć tak naprawdę to raczej same siebie, bo na tym przeważnie polega rozgrywka.
Nieco w głąb lokalu niedobitki ludzi zmagały się z zombi w okolicy Timber Peak. Jako komentarz zamieszczę wypowiedź naczelnego zombiaka:
Thanatos:
Dzięki za Timber Peak, ze smutkiem muszę przyznać, że nie popisałem się jako Zombi Master.
Trwały też wysiłki rozbitków, by spełnić wymagania scenariusza w Robinson Crusoe.
RobertGrom:
Ja dziękuję Jagodzie, Kubie i Przemkowi za partię Robinsona. Emocje były do ostatniej rundy, rzutem na taśmę udało nam się zebrać drewno na stos i wezwać pomoc.
Zeszło nam się ponad 4 godziny, ale to dlatego, że dla wszystkich była to absolutnie pierwsza rozgrywka i dopiero w trakcie gry poznawaliśmy zasady. Jak znam życie to niektóre zasady zapewne do samego końca stosowaliśmy niepoprawnie, ale kto by się tam przejmował
Z rundy na rundę szło nam coraz sprawniej i wydaje mi się, że następne scenariusze zmieściłyby się już w podanych na pudełku 120 minutach. Mam ogromną nadzieję na powtórkę z jakimś innym scenariuszem!
Dostrzegłem niewielką, ale aktywną grupę graczy wojennych. Tym razem na "lekko" w Commands & Colors: Ancients.
Obok inni wargamerzy testowali prototypy gier.
Klimat Walking Dead (nawiasem mówiąc na dniach emisja kontynuacji 4 sezonu) reprezentowała także Zombicide. Przeważnie ludziom rzadko kiedy wychodzi dożycie końca scenariusza
Doreen:
Tym razem wyjątkowo Zombie nie miały szans.
Jedna z ulubionych (o ile dobrze zapamiętałem) gier PiotraSmu.
Pasza sam się opisał :
Jak to Paweł wczoraj określił my zajęliśmy się sami sobą i graliśmy przyjemne i mniej przyjemne tytuły. Duży plus dla Shadows over an Empire, duży minus dla Tash-Kalara. Z jednej strony proste zasady i kombinowania od groma, az drugiej połączenie warcabów z tetrisem przy ubogich grafikach zaserwowanych od czeskiego wydawnictwa. Vlaad się nie spisał.
Grupa graczy z Nozetsu na czele niezrażona moimi uwagami rozpoczęła wysłuchiwanie zasad Brassa wykładanych przez swojego lidera. Pomijając jakieś drobne pomyłki czy to przy liczeniu czy też odrzucaniu kart rewolucja przemysłowa potoczyła się zaskakująco gładko jak na "pierwszy raz" większości przemysłowców Może następnym razem uda mi się dołączyć.
Tymczasem wraz z Marcinem rozegraliśmy partyjkę Kalendarza. Jak zwykle zdecydowały czaszki i świątynie, choć obaj wyjątkowo mało korzystaliśmy z cyklu teologicznego
Równolegle Berenice, Doreen, Marek i chyba ktoś jeszcze próbowali zapanować nad Światem Dysku. Nie ma to jak Pratchett
Na zakończenie Twilight pokazał jak się wygrywa w Puerto Rico, choć Wojrad wyprodukował imponujące ilości towarów
I to już wszystko na dziś. Po więcej zapraszam za tydzień!
© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl