Mega stół w Fenomenalnej co jakiś czas zmienia położenie. Jak zwykle istnieją różne teorie na ten temat. Jedni twierdzą, iż lokal przygotowuje się na potańcówkę, inni że na specjalny "event". Zasłyszałem też opinię, iż palce maczają w tym Obcy, względnie że wszystko da się wyjaśnić na gruncie mechaniki kwantowej. Teoretycznie wystarczyłoby zapytać, ale co tam. Tak jest ciekawiej...
Tymczasem wracając do meritum:
Berenice, Marek, Piotrek i Thanatos zwarli się w walce o punkty ogólnie rzecz biorąc na stacji kosmicznej (chyba, że akurat kogoś wyrzuciło).
Thanatos:
Ogólnie wrażenia są pozytywne choć wolałbym mieć większy wpływ na wybór kart zarówno do zagrania, jak i puli jaką mam w grze. Miałem wrażenie, że chyba tylko 1 z moich działała automatycznie, pozostałe by odpalane. Piotrkowi gratuluję wygranej , na początku niby nie ogarniał a pięknie nas załatwił . Choć może ja zbytnio się skupiłem na szkodzeniu Berenice i przez to nie zauważyłem innego zagrożenia
Przy jednym z mniejszych stolików trwał natomiast konflikt austriacko-francuski, którymi dowodzili Kpt. Bomba i Raleen.
Przy dużym stole oprócz Tezeusza znalazł też swoje miejsce Descent wraz ze sporą grupą Planszoholików.
W co grał Pisful? Tym razem niestandardowo, czyli w Netrunnera (dziś akurat przeciwko PiotrowiSmu).
Dla trzech (Brzostka, Piotrka i RobertaGrom) z pięciu Daimio była to pierwsza próba osiągnięcia dominacji w szesnastowiecznej Japonii. Zmagania toczyły się ze zmiennym szczęściem. Zwłaszcza RobertGrom miał pecha do wyjątkowo nielojalnych podwładnych, którzy co i rusz chowali się w wieży, kiedy najbardziej ich potrzebował lub nagle pojawiali się, gdy lepiej należało przeczekać w bezpiecznym miejscu zamiast iść na straty. Nieco zamieszania wprowadzały od czasu do czasu (głównie oczywiście zimą) bunty chłopskie. Jedni władcy starali się nie drażnić poddanych, inni cisnęli wybrane prowincje bez litości.
Wprawdzie po dwóch latach najwięcej punktów zgromadzili obyci z grą Daimio, lecz nowicjusze tanio nie sprzedali skóry (choć jeden zmuszony był wycofać się w dramatycznych okolicznościach).
Berem:
Zagraliśmy w Shoguna i tym razem przy stole zasiadło 5 wspaniałych.
Mój ród (czerwoną farbką znaczony)zdecydowanie panoszył się na wschodzie Kraju Kwitnącej Wiśni a Chmurnika (żółtą) dokładnie po przeciwnej stronie, na zachodzie.
Wygrali żółci ale iloma punktami – w ostatnim roku gry zbuntowała mi się na koniec tylko 1 prowincja ale akurat tam była ważna świątynia. Czy mnie pamięć nie myli i gdyby ocalała to miałbym ze 4 dodatkowe punkty (1 za prowincję, 1 za budynek i 2 za przewagę w rejonie za świątynie) i zrównałbym się z żółtym? Na najwyższym podium może stanęłyby 2 rody?
Więc ryżu było raz dużo nadwyżek a raz niedobór, tylko sake było stanowczo za mało (wręcz była nieobecna) i jeden ze współgraczy nam się w trakcie rozgrywki posypał. Aby był klimat warto zadbać o dodatkowe rekwizyty.
Nie mam 100% pewności kto przyniósł Ticketa, lecz gdybym miał obstawiać, to jeden "pewniak" byłby oczywisty
Tymczasem po Descencie nadszedł czas na Hanabi. Zupełnie inny ciężar gatunkowy i klimat, ale niekiedy zmiany są niezbędne dla zdrowia
Thanatosowi wypadło zetrzeć się ze Schizo. Zaiste trudny to przeciwnik.
Warto też wspomnieć o dwóch partiach For Sale - nieznanej mi a jak się okazało klasycznej gry licytacyjnej. Reguły proste, rozgrywka szybka a ile przyjemności
Tu kończę relację. Tym razem opuściłem lokal znacznie przed końcem spotkania a z pewnością jeszcze się działo, tzn. grało .
Ze względu na okres ferii zimowych Wypożyczalnia będzie zamknięta od 15 do 22 lutego , ale nic nie stoi na przeszkodzie, by przyjść (np. do Fenomenalnej) ze swoimi ulubionymi grami .
© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl