No cóż, w przypadku, gdy się przebywa na gnomim okręcie eksperymentalnym nie ma problemu. Należy udać się na dziób w poszukiwaniu wysokoprocentowych środków znieczulających radzieckiej produkcji a po spożyciu to już żaden sprzęt nie jest potrzebny. Wystarczy wejść do pomieszczenia objętego płomieniami a po wszystkim ewentualnie napić się kawy. W Fenomenalnej można od niedawna bez problemu skorzystać tylko z ostatniej opcji. Chyba, że ma się pod ręką Czerwony Listopad... Nie wiesz o co chodzi? Wyjaśnienie znajdziesz poniżej.
Dla jednych zbyt prosty, dla innych zbyt losowy, ale przede wszystkim szybki i dający dużo przyjemności - List Miłosny - w sam raz na początek czwartkowego spotkania.
Czytaj więcej...Spotkanie zaczęło się od pojedynku Gryfiusa i JediPrzemo w Król i Zabójcy. Pierwszy na początku gry otoczył monarchę szczelną ochroną złożoną z masy zakutych łbów/rycerzy. JediPrzemo zaczął zacieśniać tłum otaczający eskortę prominenta, oczywiście bez złych zamiarów (chodziło o autografy). Niestety zakute łby źle zrozumiały intencje mieszkańców miasta więc zaczęły się przepychanki i aresztowania (jak się potem okazało aresztowano nawet jednego z liderów ludu). Wobec takiego chamstwa trzeba było podjąć zdecydowane działania. JediPrzemo odkrył jednego zabójcę i wysłał go, żeby zamordować rycerza oraz przy okazji zranić króla. Władca się zemścił zabijając assasyna. To trochę uspokoiło tłum, Gryfius jednak poczuł się zbyt pewnie i kazał swoim zakutym łbom zrzucać ludzi z dachów. Dzielny obrońca ludu JediPrzemo nie puścił tej zniewagi płazem i odkrył kolejnego skrytobójcę, który zeskakując z dachu podbiegł do monarchy i zadał ostatni cios. Kolejny raz Zabójcy wygrali.
Czytaj więcej...Mega stół w Fenomenalnej co jakiś czas zmienia położenie. Jak zwykle istnieją różne teorie na ten temat. Jedni twierdzą, iż lokal przygotowuje się na potańcówkę, inni że na specjalny "event". Zasłyszałem też opinię, iż palce maczają w tym Obcy, względnie że wszystko da się wyjaśnić na gruncie mechaniki kwantowej. Teoretycznie wystarczyłoby zapytać, ale co tam. Tak jest ciekawiej...
Tymczasem wracając do meritum:
Berenice, Marek, Piotrek i Thanatos zwarli się w walce o punkty ogólnie rzecz biorąc na stacji kosmicznej (chyba, że akurat kogoś wyrzuciło).
Thanatos:
Czytaj więcej...Ogólnie wrażenia są pozytywne choć wolałbym mieć większy wpływ na wybór kart zarówno do zagrania, jak i puli jaką mam w grze. Miałem wrażenie, że chyba tylko 1 z moich działała automatycznie, pozostałe by odpalane. Piotrkowi gratuluję wygranej , na początku niby nie ogarniał a pięknie nas załatwił . Choć może ja zbytnio się skupiłem na szkodzeniu Berenice i przez to nie zauważyłem innego zagrożenia
Z góry przepraszam za pewne braki w relacjach. Grających jest coraz więcej, partie uciekają jedna za drugą - wystarczy chwila nieuwagi (krótsza lub dłuższa - zależnie od konkretnego tytułu czy towarzystwa) i już się przegapiło... Np. z całą pewnością widziałem ludzi przygotowujących się do Carcassonne a w tym wypadku co się odwlecze to uciecze :) Poniżej zapis jednak uchwyconych wydarzeń
Dzięki Berenice i Markowi miałem okazję (w towarzystwie Doreen) poznać Kingdom Buildera. Tłumaczenie zasad tym razem stanowiło krok absolutnie niezbędny wobec niemieckojęzycznej instrukcji. Niestety w pięknym języku Goethego znam jedynie podstawowe rozmówki z naszymi zachodnimi sąsiadami wyniesione z Czterech pancernych.
Gra zainteresowała mnie na tyle, że nieco później rozegrałem jeszcze jedną partię z PiotremSmu i Marcinem. Ponieważ nikt z nas nie znał zbyt dobrze zasad, poprosiliśmy o konsultacje Marka. Między innymi w podstawowej kwestii tzn. kiedy kończy się gra. Na tak postawione pytanie usłyszałem chyba najlepszą odpowiedź "ever": "Jest szybka. Wystarczy pół godziny.". Po chwili Marek zorientował się, po nagłym wybuchu dzikiej radości, że może nie tego rodzaju informację spodziewaliśmy się otrzymać
Czytaj więcej...To spotkanie zaczęliśmy w składzie Ewa_t, Doreen, Marek i JediPrzemo od gry Hotel Samoa. Gracze dosyć szybko zrozumieli instrukcję (aczkolwiek były problemy na początku z wyznaczaniem, kto wygrywa remisy) i zaczęli polowanie na turystów. Od samego początku Doreen zgarniała sporo kasy na nich, ale ponieważ Japończycy późno odlecieli, to przez większość gry starała się nie wychylać. Natomiast Ewa_t i Marek stale uniemożliwiali JediPrzemowi pochwycenie turystów, a gdy już zdobył, to odsyłał ich pod most bo nie dawali bonusów. Ostatecznie walka o turystów (a właściwie o ich pieniądze) zakończyła się wygraną Doreen (140), potem JediPrzemo (120), Ewa_t i Marek. Na 4 osoby da się grać ale jednak najlepiej na 5.
Czytaj więcej...© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl