Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! Od takiego dość nieśmiało wyśpiewanego komunikatu rozpoczął się kolejny czwartkowy wieczór gier w Fenomenalnej. Niestety nie chodziło o świętowanie pierwszego roku grania z LimonkaGames w BUWie (która to data wypada jakoś na przełomie kwietnia i maja - muszę sprawdzić). Niechętni śpiewacy jednak szybko ustąpili miejsca czwartkowym bywalcom, czyli nam - planszoholikom No właśnie - pora do pióra (tzn. klawiszy), bo i tak relacja ma spory poślizg.
W oczekiwaniu na komplet do Władców Podziemi Artur, RobertGrom i Chmurnik zagrali w Race for the Galaxy. Jak przystało na tłumaczącego zasady i najbardziej doświadczonego, Chmurnik zajął zaszczytne, trzecie (czyli ostatnie) miejsce
Nieco później poszukiwacze przygód umówieni na później na kontynuację descentowej kampanii postanowili póki co ustanowić własne imperia. Najlepiej w osiem minut, choć mam wrażenie, że potrwało to nieco dłużej...
W innym miejscu "udokumentowałem" PiotraSmu chroniącego lodem swe serwery.
Oczywiście miała miejsce także legendarna (w pewnych kręgach) kontynuacja kampanii w Descenta.
Czworo Kandydatów na Władców Podziemi, w tym trzech nowicjuszy, zebrało się, by przeciwstawić podziemną myśl budowlaną oraz mroczny charakter i podstępną strategię bandzie wandali "czyniących dobro" czekających tylko na byle pretekst, aby spustoszyć cenne dzieła architektury zła. Po krótkim (45 minut?) wprowadzeniu Kandydatów przez Chmurnika w podstawy zarządzania podziemiami rozpoczęły się pierwsze fazy planowania.
Jak się wkrótce pokazało wszyscy Kandydaci z wyjątkiem Patryka okazali się potwornie dobrzy. Jedynie wspomniany Patryk nie obawiał się awansować na złomierzu (uważając jednak czy aby nie ściągnie to uwagi paladyna). Jego strategia okazała się słuszna. Zresztą pozostali również dali radę - otrzymali licencje "Władców Podziemi" z wyjątkiem Chmurnika, który zgromadziwszy 7 nieprzyjemnych listów nie dociągnął nawet do zera .
Dały się także zauważyć potwory grasujące po Tokio, chociaż, jak wiedzą gracze, paradoksalnie Tokio ma się w trakcie rozgrywki całkiem dobrze, czego nie da się powiedzieć o potworach.
Tradycyjnie wojenne elementy do czwartkowych wieczorów wprowadzają między innymi Czmielon i Raleen. Tym razem na stół poszło Nothing Gained But Glory (z serii Piki i muszkiety).
Tymczasem Jagoda, Kuba i Piotrek sprawdzali się w roli jaskiniowców...
Po Descencie przyszła pora na nieco nietypową grę kooperacyjną, czyli Hanabi.
Praktycznie spóźniłem się ze zdjęciem, ponieważ Marek z PiotremSmu już składali karty do pudełka...
To tyle na dziś. Zapraszam na kolejny czwartek i kolejną relację .
© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl