Descent panował niepodzielnie. Wszyscy obecni wędrowali w mroku z krótkimi przerwami na opowieści o Jungle Hunt i emulatorach.
Teraz już naprawdę przesadzili. Gdybym ja, Morczny Władca, nie zadbał zawczasu o umieszczenie wśród tzw. "bohaterów" swojej wtyczki, Run Cienia prawdopodobnie trafiłby w ich łapska. Otóż w środowy (a jakże by inaczej) wieczór, pokonawszy nieliczne straże, czworo opryszków: dwa krasnoludy (choć o różnych temperamentach), Wdowa i czarodziejka wkroczyło do westybulu Skarbca Cienia.
Szybko odkryli, że nie poradzą sobie tak łatwo z obsługą Klucza Cienia, zwłaszcza w towarzystwie mych wiernych sług. Postanowili toteż wpierw pozamykać portale przez które przenikali do środka moi podopieczni. W tym celu rozdzielili się a dwie grupy.
Raythen z Wdową ruszyli na południe do Kanałów. Wprawdzie dość szybko rozpracowali zamek sprytu blokując czerwony portal wspierający barghesty, lecz utknęli w okolicy na dłużej z wolna torując sobie drogę powrotną przez mur ettinów od czasu do czasu wspomaganych przez jednego czy drugiego smoka.
W tym czasie w Jaskini trwały zaciekłe walki pomiędzy czarodziejką i Grisbanem a smokami ze Smoczego Leża wspomaganymi przez barghesty. Wprawdzie potwory padały gęściej od drzew w radzieckim lesie, lecz równie szybko zjawiały się kolejne z pozostałych dwu portali. Dodatkowo wraz z zamknięciem pierwszego portalu ujawniła się moja wtyka - Baron Zachareth jednoznacznie opowiadając się po mrocznej stronie. Z gracją agenta "Tomka" rzucił się pomiędzy bohaterów, by jak najszybciej zabezpieczyć Klucz Cienia. W rezultacie starań zarówno jego jak i Mruczusia Klucz niespiesznie i żabimi skokami (z przerwami w przypadku zejścia aktualnego "powiernika"), lecz nieustannie przesuwał się w stronę wyjścia.
W samej końcówce "bohaterowie" zdołali zamknąć jeszcze zamek siły odcinając dopływ ettinów. Było już jednak za późno, by zmienić rezultat starcia. Chwilę wcześniej czarodziejka działając pod niewielkim lecz znaczącym urokiem Mrocznego Władcy dobrowolnie wykąpała się w lawie a dwoje innych rzezimieszków straciło przytomność w zetknięciu z chuchem Mruczusia, który tego dnia najwyraźniej nie mył zębów.
Zmagania trwały bite trzy godziny nim Baron ostatecznie wyniósł Klucz Cienia, choć tym razem "bohaterowie" zdawali się mieć zwycięstwo w zasięgu ręki.
Do zobaczenia wkrótce!
© 2013-14 Limonka Paweł Teterycz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Web: studiolimonka.pl